W jednym z komediowych filmów pada zdanie, że „prawdziwego mężczyznę poznaje się... po rajtuzach” (tak twierdził Mel Brooks). W tym miejscu dodawałem z reguły, że powinny to być rajtuzy zielone lub amarantowe. I tenże drugi kolor wprawiał mych rozmówców w konsternację. Bo co to za kolor ten amarantowy? Ano właśnie, to odcień czerwonego. Czerwone pufy są najbardziej energetyzujące bo... krwiste? Zgoda, ale tylko w niewielkim stopniu. Bowiem czerwony ma chyba najwięcej odcieni z wszystkich znanych barw. Jaką więc pufę możecie u nas zamówić? Ha! Uwaga, będzie wyliczanka: amarantową, burgundową, fuksjową, kardynalską, łososiową, makową, rdzawą, pompejańską, rudą, truskawkową, wiśniową, czereśniową, bordową, buraczkową, ceglastą, żelazową, karmazynową, karminową, pąsową, poziomkową, indyjską, rubinową, szkarłatną oraz... alizarynową. Tą ostatnią otrzymuje się z kłączy marzany barwierskiej (nie mylić z Marzanną do utopienia). Pufa w odcieniu czerwieni znakomicie współgra z białym i czarnym. Czerwone siedzisko lub poducha ożywia pomieszczenie, staje się „wisienką” w zielonym ogrodzie.